25 grudnia 2010

festivamente

... czyli świątecznie. Pomyślałam, że chyba muszę Wam przypomnieć jak wyglądam, bo tak mało mnie tu ostatnio jest, że nie zdziwiłabym się gdybyście zaczęły się zastanawiać: "po co ja tu wogóle przychodzę?" ;)

Jak Wam minął wigilijny piątek i świąteczna sobota? Mam nadzieję, że tak przyjemnie, jak mnie, i że wszystkie dojechałyście i bezpiecznie wróciłyście.


Mój Mikołaj przyleciał do mnie w czwartek liniami RyanAir ;) dla niewtajemniczonych - moja Mama przyleciała na Święta i to był najlepszy prezent.
Wszystko i wszyscy byli na swoim miejscu - pachnąca choinka, grzybowa, ja i rodzice :)
A jutro mam wizytę przyjaciółki z Wa-wy, czyli pojawią się zdjęcia z Benkiem! :)


Na koniec uśmiech nr 5. ;)

16 grudnia 2010

"Ty się serce nie wywyższaj..."


Są takie książki, które czyta się tylko po to, żeby czymś się zająć, żeby umilić sobie podróż, czy deszczowy dzień. Inne czyta się po to, aby móc marzyć o rzeczach pięknych - wielkiej miłości, która przydarza się bohaterom, niezwykłych przygodach, które przeżywają. Bywam, że porywa nas własna wyobraźnia, która tworzy niesamowite obrazy rajskich wysp, wiejskich chat, wielkomiejskich labiryntów ulic. Czasem czytamy tylko dlatego, że to taki hit, że trzeba przeczytać i już.

Ale są takie książki, jak "S@motność...", które jakoś tak omijamy, aż w końcu przyjaciółka daje je nam do przeczytania i wtedy się zaczyna...

Ja dostałam "S@motność..." w marcu tego roku. Nie zaczęłam jej czytać od razu, bo nie chciałam żeby była czwartą, równolegle czytaną przeze mnie w tamtym czasie książką. Czułam, że muszę podejść do niej "na czysto", bez emocji i przemyśleń związanych z innymi książkami.
Podchodziłam do nie wiele razy, żeby wreszcie, podczas jednego z wyjazdów służbowych nadszedł i jej czas.

To, co ta książka ze mną zrobiła trudno mi opowiedzieć słowami. Najpierw zafascynowała mnie sobą i nie pozwoliła od siebie oderwać, a potem rzuciła na kolana i nie pozwoliła wstać. Wywlokła moje emocja na drugą stronę i przez kilka rozdziałów okładała je kijem żeby potem wywrócić je znów na drugą stronę i kazać udawać, że wszystko OK. Rozbiła mnie totalnie i wkurzyła. Miałam ochotę opieprzyć Wiśniewskiego za to, że 10 lat wcześniej już wiedział, co się będzie działo w moim życiu i mojej głowie i nic mi o tym nie powiedział! Przywołał tyle emocji, wspomnień, postawił tyle nowych pytań, uzmysłowił z niemalże rozmyślną premedytacją, na ile jeszcze nie mam odpowiedzi i być może nigdy nie będę mieć...
Musiałam odłożyć książkę na kilka miesięcy, bo czytanie jej w takim stanie było męką i znęcaniem się nad samą sobą.

Skończyłam czytać dopiero wczoraj i znienawidziłam Wiśniewskiego za zakończenie.
Kochałam go przez całą książkę, momentami wkurzałam na niego, ale i tak odczuwałam go jak niemalże osobistego spowiednika. I tym bardziej nie mogłam zrozumieć dlaczego napisał taki koniec. Przecież skoro znał moje emocje 10 lat wcześniej niż ja, to musiał wiedzieć, jak ta historia nie może się skończyć! Nawet w książce nie mogłam się cieszyć...

"S@motność..." trafi pewnie na moją półkę do książek, które zostaną ze mną na zawsze. Boję się tylko, że nie pozwoli mi zapomnieć o tym wszystkim, co mój umysł wolałby odsunąć w jakiś daleki, ciemny kąt. Jak na razie, codziennie wyciąga mi nowy plik z tego folderu i podrzuca w najdziwniejszych momentach dnia. Bo to, że w nocy urządza sobie istną projekcję już mnie nie dziwi.

Poniżej jest kilka moich ulubionych cytatów z książki.

"Zapisu bólu w jednym obszarze pamięci nie można wymazać zapisami szczęścia w innych."

"Ale pamiętaj o jednym: ze wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej. Więc ty się nie nastawiaj na wieczność. Ty, Serce, nie jesteś czasoprzestrzeń."

"Nie ma nic bardziej niesprawiedliwego niż nieodwzajemniona tęsknota. To nawet gorsze niż nieodwzajemniona miłość."

"Myślisz, że chory rozum można odróżnić od chorej duszy? Pytam z ciekawości. Ja miałem chore wszystko. Każda pojedyncza komórkę. Ale to już minęło. Może nie jetem całkiem zdrowy, ale z pewnością jestem uleczony."

8 grudnia 2010

friends with past

http://www.youtube.com/watch?v=6v8bSHlZIyU&feature=related

You’re anything I thought you never were
And nothing like I thought you could have been
But still, you live inside of me
So tell me how is that
You’re the only one I wish I could forget
The only one I love to not forgive
And though you break my heart
You’re the only one
And though there are times when I hate you
‘Cause I can’t erase
The times that you hurt me
And put tears on my face
And even now while I hate you
You paint me to say
I know I’ll be there at the end of the day

I don’t wanna be without you babe

I don’t want a broken heart
Don’t wanna take a breath without you babe
I don’t wanna play that part
I know that I love you
But let me just say
I don’t wanna love you in no kind of way
No, no, I don’t want a broken heart
And I don’t wanna play the broken-hearted girl
No, no, no broken-hearted girl
I’m no broken-hearted girl

There’s something that I feel I need to say

That until now I’ve always been afraid
That you would never come around
And still I wanna put this out
You say you got the most respect for me
But sometimes I feel you’re not deserving me
And still, you’re in my heart
But you’re the only one
And yes there are times when I hate you
But I don’t complain
‘Cause I’ve been afraid that you would walk away
Oh, but now I don’t hate you
I’m happy to say that I will be there at the end of the day


Sometimes it just all comes around...