Nie bacząc na aurę za oknem, mój oleander kilka dni temu zakwitł! Czyżby zmyliło go kilka wiosennych dni w ubiegłym tygodniu? Mnie zmyliły i myślałam, że już zima odchodzi na dobre. Niestety.
Tydzień upłynął mi pod znakiem... kościoła. Tak, dobrze przeczytałyście. Zostałam poproszona na Matkę Chrzestną (trzeci raz) dla córki mojej kuzynki (jedno z bliźniaków - Weronika, brat Wojtek). W związku z tym ja, osoba na bakier z Kościołem i wiarą, musiałam stawić czoła wyzwaniu i odbyć trzy msze (dwie w czwartek, jedna w piątek), przystąpić do spowiedzi (taaa) i zdobyć (dosłownie!) zaświadczenia o mojej przydatności na Matkę Chrzestną od srogiego księdza proboszcza, który w swojej księdze inwigilacyjnej nie ma chyba tylko tego, kiedy mam okres!
Po trudach - udało się! Tylko teraz muszę być do jutra przykładnym chrześcijaninem ;) żeby móc w mszy uczestniczyć i nie być czarną owcą.
Rano wyruszamy do Poznania (bo tam mieszka moja kuzynka) i mam nadzieję, że dojedziemy odpowiednio wcześnie, co z moim tatą bywa małym wyzwaniem. ;)
Oczywiście nie wiem, co mam założyć na tę uroczystość, a konkretnie nie mogę zdecydować się na jedną z dwóch opcji: czarnej sukienki ze złotym wzorem z H&M (zdjęcie), czy białą tunikę (górę tuniki widać na zdjęciach w poście "festivamente"; dół jest luźny z przyszytymi kawałkami materiały, które powiewają tworząc złudzenie chmurki [mam nadzieję, że coś z tego zrozumiałyście ;P ]) i czarne legginsy.
Nie chcę się za bardzo wystroić, ale jak się do tej sukienki założy czarne rajstopy i czarny sweterek cardigan, to chyba będzie OK. ? ? ?
Tydzień upłynął mi pod znakiem... kościoła. Tak, dobrze przeczytałyście. Zostałam poproszona na Matkę Chrzestną (trzeci raz) dla córki mojej kuzynki (jedno z bliźniaków - Weronika, brat Wojtek). W związku z tym ja, osoba na bakier z Kościołem i wiarą, musiałam stawić czoła wyzwaniu i odbyć trzy msze (dwie w czwartek, jedna w piątek), przystąpić do spowiedzi (taaa) i zdobyć (dosłownie!) zaświadczenia o mojej przydatności na Matkę Chrzestną od srogiego księdza proboszcza, który w swojej księdze inwigilacyjnej nie ma chyba tylko tego, kiedy mam okres!
Po trudach - udało się! Tylko teraz muszę być do jutra przykładnym chrześcijaninem ;) żeby móc w mszy uczestniczyć i nie być czarną owcą.
Rano wyruszamy do Poznania (bo tam mieszka moja kuzynka) i mam nadzieję, że dojedziemy odpowiednio wcześnie, co z moim tatą bywa małym wyzwaniem. ;)
Oczywiście nie wiem, co mam założyć na tę uroczystość, a konkretnie nie mogę zdecydować się na jedną z dwóch opcji: czarnej sukienki ze złotym wzorem z H&M (zdjęcie), czy białą tunikę (górę tuniki widać na zdjęciach w poście "festivamente"; dół jest luźny z przyszytymi kawałkami materiały, które powiewają tworząc złudzenie chmurki [mam nadzieję, że coś z tego zrozumiałyście ;P ]) i czarne legginsy.
Nie chcę się za bardzo wystroić, ale jak się do tej sukienki założy czarne rajstopy i czarny sweterek cardigan, to chyba będzie OK. ? ? ?
Ostatnio furorę u mnie robi eko maseczka z żółtka, miodu i oliwy. Specjalnie do niej kupuję jajka kurek zielononóżek. Efekt jest na prawdę super. Skóra jest dobrze nawilżona, miękka i gładka. Jak widzicie na zdjęciu, nakładam ją również na szyję i dekolt. Może trochę się lepi, ale szybko zastyga i lekko naciąga skórę. Zmywanie polecam pod prysznicem. ;)
Sukienka zdecydowanie!! Czarne rajstopy, kardigan, szpile i...wizerunek przykładnej chrześcijanki lekko się zachwieje w fundamentach:P
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować tą maseczkę!!
wrrr nienawidze tej przeprawy z kosciolem zeby zostac matka chrzestna :( mam 2 chrzesniakow i koniec ,wiecej nie przyjmuje! ;)
OdpowiedzUsuńSukienka:)
OdpowiedzUsuńNa domowe maseczki chyba za leniwa jestem:/
Sukienka jest świetna i w takim połączeniu jak napisałaś będzie super! :)
OdpowiedzUsuńsukienka!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńszkoda,ze nie wpadniesz na kawę z tego Poznania do mnie.....ale wciąż czekam na bagaznik pełen muffinek;)
sukienka !
OdpowiedzUsuńja byłam u spowiedzi ostatnio właśnie przed chrztem mojego chrzesniaka, czyli ponad 7 lat temu.. :D
miałam zostać chrzestną w kwietniu ale widząc ile to "formalności" pewnie nie dam rady..dzięki że poruszyłaś ten temat
OdpowiedzUsuńRozumem ze kura ze wsi znosi jaja :P
OdpowiedzUsuńJa tez dalam sie nabrac nawet trampki wyjelam
I jak ceremoniał chrzcin? Jeju, muszę w końcu ochrzcić Borysa (też jestem na bakier z kościołem) i już mam mdłości, jak sobie pomyślę, że mi ksiądz będzie wypominał, że jestem rozwódką i mam nieślubne dziecko :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie domowe maseczki i sposoby na urodę!
Ja żółtkiem z jaj często traktowałam włosy, wedle babcinych rad. I przyznam, że nigdy mi tak nie byszczały, jak po takiej jajowej kuracji :D