W niedzielę dostałam najlepszy prezent urodzinowy ever. To była też najmilsza rzecz, jaka mnie spotkała w ciągu tych trzech lat pracy w BWZ, bo przyszła spontanicznie od studentów, którymi zajmowałam się do kwietnia. Co prawda byłam z nimi w kontakcie, ale z racji tego, że już nie mieli ze mną do czynienia, nie oczekiwałam od nich nic poza pożegnalnym mailem. A tu taka niespodzianka! :)
Zostałam zaproszona na kolację do akademika w całości przygotowaną przez moich portugalskich studentów.
Przyjechałam na umówioną godzinę, a tam praca wre! Chłopaki dzielnie kroją kilka kilo ziemniaków w kostkę (co w warunkach akademikowych jest wyzwaniem), dziewczyny w kuchni przygotowują drugie danie, jeden nadzoruje zupę, drugi nadzoruje gotujące się jajka, kolejny dotrzymuje mi towarzystwa, nie wolno mi nic robić, nic pomagać bo jestem ich gościem. :)
Z racji tego, że kuchnia w akademiku jedna na całym piętrze, a chętnych do gotowania było więcej niż miejsc, kolacja miała lekki poślizg, ale to nic, największa frajda to czekanie na pyszności!
Zostałam zaproszona na kolację do akademika w całości przygotowaną przez moich portugalskich studentów.
Przyjechałam na umówioną godzinę, a tam praca wre! Chłopaki dzielnie kroją kilka kilo ziemniaków w kostkę (co w warunkach akademikowych jest wyzwaniem), dziewczyny w kuchni przygotowują drugie danie, jeden nadzoruje zupę, drugi nadzoruje gotujące się jajka, kolejny dotrzymuje mi towarzystwa, nie wolno mi nic robić, nic pomagać bo jestem ich gościem. :)
Z racji tego, że kuchnia w akademiku jedna na całym piętrze, a chętnych do gotowania było więcej niż miejsc, kolacja miała lekki poślizg, ale to nic, największa frajda to czekanie na pyszności!

Zostałam zaproszona do pokoju dziewczyn, a tam pięknie przygotowany stół na 12 osób (obrusy i świeczniki "zorganizowane" z klubu ;P ) i z kwiatami na stole. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym, jak się postarali. Zostałam posadzona na szczycie stołu, miejsce honorowe i obsłużona! Na prawdę, czułam się niezwykle wyjątkowo.

Obiad składał się z dwóch dań - rosołu z kurczaka z kluseczkami i jajkiem na twardo (wbrew pozorom bardzo dobre połączenie), dorsza ze słodką śmietanką (dorsz oryginalny, solony, z Portugalii) i deseru (pasteis de Belem w wersji z Biedronki).
PYCHA!!! :D
Żeby nie iść w gości z gołą ręką, upiekłam ok. 30 sztuk muffinek (czekoladowe z chilli i imbirem i marchewkowe z truskawkami). Dar został przyjęty i zjedzony ;P
Na koniec kolacji João przyszedł z bukietem czerwonych róż. Wręczyli mi kwiaty dziękując za to, że wspaniale się nimi zajęłam, jak również z najlepszymi życzeniami urodzinowymi. Byłam tak wzruszona, że łza zakręciła mi się w oku. Jeszcze nigdy chyba nie spotkało mnie nic tak miłego związanego z pracą i to w dodatku po tym, jak ze mną kierownictwo postąpiło w kwietniu.
Uwierzcie mi, to był na prawdę najlepszy prezent, jak mogłam sobie wymarzyć!
Na koniec kolacji João przyszedł z bukietem czerwonych róż. Wręczyli mi kwiaty dziękując za to, że wspaniale się nimi zajęłam, jak również z najlepszymi życzeniami urodzinowymi. Byłam tak wzruszona, że łza zakręciła mi się w oku. Jeszcze nigdy chyba nie spotkało mnie nic tak miłego związanego z pracą i to w dodatku po tym, jak ze mną kierownictwo postąpiło w kwietniu.
Uwierzcie mi, to był na prawdę najlepszy prezent, jak mogłam sobie wymarzyć!