31 stycznia 2010

i w róż się obrócić...

Róż (zbyt) często bywa kojarzony z infantylnością kokardek pięciolatki, landrynkową głupotą, czy brakiem zgody na godne starzenie się (moja teoria poparta zjawiskiem zaobserwowanym na żywo w piątek).
A róże są przecież również: buduarowo klimatyczne, leniwie przypudrowane,
romantycznie ubrudzone, uwodzicielsko nagie. W mojej szafie róż nie króluje, ale zajmuje należyte mu, szacowne miejsce głównie wśród dodatków, które w zależności od potrzeby mają obok funkcji ozdobnych również terapeutyczne. I tak:
* różowe skarpetki są od poprawienia nastroju,
* różowy szal od dodania twarzy blasku i radości,
* różowy krawat od chęci posiadania "pazura kontrolowanego".

Ostatnio doszły dwa kolejne różowe elementy - kwiat (do zastosowania jako broszka lub ozdoba do włosów) i wełniana czapka.
Kwiat jest symbolem tęsknoty za wiosną i równocześnie manifestem jej przywoływania,
a czapka nieodpartą chęcią żeby samemu zobaczyć tę romantyczną część siebie.

Róż jest szlachetny, róż jest wykwintny. Trzeba go tylko dawkować jak syrop na kaszel - odpowiednią ilość do wieku. Tutaj na róż zaświeciło słońce i znów zmieniło jego oblicze...

W róż obrócisz się w H&M - czapka 25zł, kwiat 19zł.

26 stycznia 2010

Imigrant



Jestem imigrantem.
Właściwie przesiedleńcem.
Przybyłam tu wraz z falą mrozów.
Przybyłam tu, gdyż życie nie znosi próżni, a miejsce, w którym dotychczas wypełniałam swoją osobą tę próżnię zostanie niedługo tylko wspomnieniem. Miejsce, z którego przybywam to całkiem spory zakątek wielu cudownych dusz zgromadzonych pod banderą klubu, którego nazwę zdradza zdjęcie.
Na razie pozwolę sobie na krótki "orientation period" by móc spokojnie pomyśleć nad konwencją i charakterem tego miejsca. Tematyka, jak wskazuje nazwa, będzie dowolna. Czasem śmieszna, czasem smutna, zdarzy się też poważna i refleksyjna. Luksus nowych miejsc polega na tym, że zaczynamy od nowa. Ale tylko dlatego, że nie możemy przenieść w nowe miejsce tego, co zostawiamy.