Róż (zbyt) często bywa kojarzony z infantylnością kokardek pięciolatki, landrynkową głupotą, czy brakiem zgody na godne starzenie się (moja teoria poparta zjawiskiem zaobserwowanym na żywo w piątek).
A róże są przecież również: buduarowo klimatyczne, leniwie przypudrowane, romantycznie ubrudzone, uwodzicielsko nagie. W mojej szafie róż nie króluje, ale zajmuje należyte mu, szacowne miejsce głównie wśród dodatków, które w zależności od potrzeby mają obok funkcji ozdobnych również terapeutyczne. I tak:
* różowe skarpetki są od poprawienia nastroju,
* różowy szal od dodania twarzy blasku i radości,
* różowy krawat od chęci posiadania "pazura kontrolowanego".
Ostatnio doszły dwa kolejne różowe elementy - kwiat (do zastosowania jako broszka lub ozdoba do włosów) i wełniana czapka.
A róże są przecież również: buduarowo klimatyczne, leniwie przypudrowane, romantycznie ubrudzone, uwodzicielsko nagie. W mojej szafie róż nie króluje, ale zajmuje należyte mu, szacowne miejsce głównie wśród dodatków, które w zależności od potrzeby mają obok funkcji ozdobnych również terapeutyczne. I tak:
* różowe skarpetki są od poprawienia nastroju,
* różowy szal od dodania twarzy blasku i radości,
* różowy krawat od chęci posiadania "pazura kontrolowanego".
Ostatnio doszły dwa kolejne różowe elementy - kwiat (do zastosowania jako broszka lub ozdoba do włosów) i wełniana czapka.
Kwiat jest symbolem tęsknoty za wiosną i równocześnie manifestem jej przywoływania,
a czapka nieodpartą chęcią żeby samemu zobaczyć tę romantyczną część siebie.
a czapka nieodpartą chęcią żeby samemu zobaczyć tę romantyczną część siebie.